niedziela, 5 czerwca 2016

Taaaka ryba (powtórka z rozrywki) ...

Już drugi raz wzięłam udział w zawodach wędkarskich (Zawody Rodzinne, miejsce - Raj Wędkarza).
Z zeszłorocznych relacja TUTAJ


Nie, to nie nasze stanowisko ... ja wylosowałam stanowisko ósme.


Wędka, prawidłowo bat to się nazywa, zaczyna się pod krzesełkiem zaczepiona a kończy gdzieś tam nad wodą ...


Kilka zdjęć stawu, brzegów, roślinności i jego mieszkańców.


Do siedzenia i gapienia się na spławik można przywyknąć ... jeżeli ma się cierpliwość.


Jak już załapałam co i jak, jak już prawidłowo bata zarzucałam, jak już kilka okoni złowiłam to ... to pogoda się popsuła. Zaczęło grzmieć i lunęło.
Koniec zawodów.
Deszcz przestał padać. Ważenie złowionych ryb i oczywiście wypuszczenie ich na wolność.
Od rana lilie wodne zdążyły się otworzyć.


Dużej ważki w tym roku nie udało mi się ,,upolować,, nad stawem. Niełatwo jest trzymać w jednej ręce wędkę a w drugiej aparat. No i są wyjątkowo szybkie. Wszystkie ważki wyszły jak ta ... nieudane.


Za to po zawodach przyczepiła się do mnie taka mała i nie chciała się odczepić :)



To nic, że branie było marne, to nic, że pod koniec lało i grzmiało.
Na łonie przyrody jest zawsze przyjemnie ... woda, zieleń, kaczki i inne ptactwo (niektóre bardzo głośne jak pewien osobnik, który w pobliskich szuwarach miał gniazdo), mnóstwo różnych owadów wodnych ... itp. itd.

...................................................................................................................................................................

Bądź tym, który ośmiela i dodaje odwagi.
Na świecie jest już wystarczająco dużo krytyków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cieszę się, że czasami mnie odwiedzasz ...
Dziękuję :)